czwartek, 18 czerwca 2015

0. Jak to się zaczeło..

     Zastanawialiście się kiedyś jak to jest być outsiderem? Chodzi mi coś tak dogłębnego, przerażającego, że dorośli ludzie boją się ciebie tak bardzo, że specjalnie chcą ci zniszczyć życie? Ja taka jestem. Dla ludzi dorosłych potworem razem z innymi dzieciakami, które urodziły się w tamtym okresie. Po prostu mieliśmy w sobie to co przerasta ludzkie, powierzchowne i płytkie pojęcie. Jesteśmy wielką, ekscytującą zagadką dla naukowców a ludzie, którzy do naukowców się nie zaliczają boją się nas i chcą zlikwidować. Minęło już tak wiele czasu, że nauczyliśmy się kontrolować i ukrywać. Nie mamy rodziców, którzy by nas wspierali bo sami się nas wyparli. Mamy tylko siebie czyli dzieci przeciwko światu. Kiedy byłam małą dziewczynką wyśmiałabym to zdanie. Jak dzieci moga być przeciwko światu? Nie wyobrażałam sobie życia bez pomocy mamy i taty. Życie nas wszystkiego nauczyło. Choroba opanowała kraj a dzieci, które nie miały w sobie tego "czegoś" umierały z dnia na dzień i zostaliśmy tylko my. Prezydent stworzył kolonie rehabilitacyjne. Z nich się nie wracało do rodziny tak samo jak to nas nie leczyło. Pamiętam tak dobrze jak tam się zjawiłam i cały czas to sobie przypominam by mieć cel w życiu.

Rzucono moim ciałem o zimny beton a wysokie lampy świeciły prosto w moje oczy. W okół mnie leżało dużo dzieci w moim wieku albo starszych lub młodszych. Dlaczego tutaj jestem? Dlaczego mamusia mnie oddała ot tak? Gzie jest mój młodszy braciszek Victor? Mamusia go też oddała a przecież jest jeszcze mniejszy ode mnie. 
Pozwoliłam kosmkom włosów zasłonić moją twarz przed rażącym światłem i dopiero wtedy mogłam spojrzeć poza lampy. Nie byliśmy jedyną grupką dzieci na betonie związanymi i porzuconymi. W okół było podajże z 6 takich grupek. Już nie bałam się tak bardzo, skoro nie umarłam jestem wyjątkowa, prawda? Zbadają mnie i wrócę do domu. 

-Nie odzywać się smarkacze ani słowem i wysiadać gęsiego z autobusu. Jeśli któreś z was spróbuje uciec dostanie surową kare, zrozumiano?
Byłam an tyle przerażona by nawet nie myśleć, ze mogę uciec. Gdzie 10 letnia dzieczynka mogła by uciec? Nawet nie wiedziałam gdzie jestem. Zostałam pociągnięta w stronę drzwi z wielkiego autokaru upadając prosto w kałużę błota. Nikt mi nie pomógł, żaden dorosły ani dzieci, którym zakładano na ręce kajdanki. Podniosłam się na drżących nogach tak szybo jak mogłam. Nie chciałam bardziej zdenerwować pana oficera. NIe był nawet delikatny kiedy zakładał mi kajdanki. Podeszłam do wyznaczonego miejsca w szeregu dziewczynek w moim wieku, kiedy usłyszałam plask. Taki sam gdy sama upadłam w błoto. Spojrzałam na chłopczyka z wielkimi, brązowymi oczami, który podniósł się gniewnie z ziemi. Spojrzał na oficera, który nim szarpał a tamten wręcz zapłonął. Jego ręce, które trzymały ramiona brązowookiego płonęły czarwono-żółtym ogniem. Tak samo było z jego nogami, głową, ramionami aż w końcu całym ciałem. Chłopczyk uśmiechał się lekko gdy został odciągnięty przez innego oficera. Wszyscy byli zszokowani i chyba słyszałam szloch i krzyk. Sama nie mogłam nic sensowniejszego wymyślić niźli to był wypadek. Ale sama w to nie wierzyłam. 
Na plecach brązowookiego blondyna narysowana czerwonym sprejem wielkiego X. 
Więcej go nie widziałam. 

Zrobiono nam dużo badań, lekarze byli bardzo mili. Pytali jaki jest nasz ulubiony kolor, co robie gdy się złoszczę, co bym wybrała gdybym miała wybru książkę czy ognisko i różne bezsensowne dla mnie pytania. Lekarz powiedział, że jestem pomarańczowa. Nie wiedziałam o co chodzi ale widziałam przebłsk strachu w jego oczach. Tak samo wyglądali oficerowie gdy jeden z nich zaczął się palić i odciągali od niego chłopczyka. Źle go potem potraktowali. Nie chciałam by mnie też tak potraktowali i zaczełam płakać. Mówiłam na okrągło, że jestem Zielona. Jako, ze było tylko pięć kolorów jako określeń dzieci z mocnami. Nie wierzyłam w żadne moce ale nie chciałam być źle traktowana. Po prostu się bałam. A z tego co doktor mówił kolor Zielony był miły i niegroźny. 
Oczy doktora były mętne gdy to mówiłam i zamiast pomarańczowego spreju narysował mi X zielonym. 

Nie wiedziałam, że będziemy traktowani jak psy i służący i nie wiedziałam, gdzie jest mój brat. Musiałam go znaleźć. 


Właśnie dodałam za powieść i takie jakby wyjaśnienie tego " wszystkiego ". To dopiero początek a ja na pewno będe się starać wyjaśnić wam wszystko powoli i jasno. 
MAM JEDNO WIELKIE PYTANIE NA KTÓRE MUSICIE MI ODPOWIEDZIEĆ! 
Podoba wam się? Wiem, ze jeszcze nic nie wiedzie właściwie ale na to nadejdzie jeszcze czas. Obiecuje, że nie będzie to nudne opowiadanie. A rodziały nie będą krótkie ale w miare długie. 
Proszę was również, żebyście dodali komentarz pod tym postem, żebym wiedziała czy ktoś to wg przeczytał. Ja nie będe was prosić pod każdym rozdziałem o komentarze. O nie. Chcę jedynie teraz zobaczyć czy to ma sens i czy się tam to spodobało. MOGE LICZYĆ NA ODPOWIEDŹ NA PYTANIE WYŻEJ W KOMENTARZU?  

Jeśli dobrze pójdzie rozdział 1 będzie w ten piątek wieczorem. :)
Licze na was.  
I zapraszam do zakładki "Kontakt"!
Licz
 Licz

5 komentarzy:

  1. Wow, zapowiada się świetne opowiadanie :D Urzekł mnie twój styl pisania, dobór słów i główna postać. Osobiście jestem ogromną fanką i czytelniczką Mrocznych Umysłów więc twój pomysł natychmiast przypadł mi do gustu. Cóż czekam na pierwszy rozdział z niecierpliwością :3
    Dużo weny, pomysłów i wyświetleń życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale teraz wiem i będę czytać dalej.
    Ps. Zapraszam też na mojego bloga ➡ www.changingthelifejbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytam, a mogłabyś dodac zakładkę z bohaterami? Łatwiej byłoby sie połapać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest już taka zakładka pod nazwą " obsada" :) http://pacific-coast-highway.blogspot.com/p/obsada.html

      Usuń